piątek, 3 maja 2013

35.


- Justin! – krzyknęłam w stronę chłopaka.  Jednak ten mnie nie słyszał przez gwar jaki panował na widowni. Wszyscy skandowali: Bieber! Podbiegłam szybko łapiąc Go za marynarkę. Odwrócił się i popatrzył mi w oczy. – Co się dzieje? Jeszcze 2 piosenki. – powiedziałam.
- Wiem. Rozgrzewamy atmosferę. Poza tym chwila oddechu. – uśmiechnął się.
- Justin! Szybko do garderoby.- usłyszałam krzyk Allison.
- Porozmawiamy później. Koncert trwa. – mrugnął do mnie i podążył w kierunku kobiety. Ja natomiast udałam się po wodę. Gdy upiłam kilka  łyków podszedł Luke.
- No to teraz seksowny taniec naszej tancereczki. – zaśmiał się.
- O co Ci chodzi, Luke? Chcesz się zamienić? – zapytałam.
- Nieee. Do Ciebie to bardziej pasuje. Ale pamiętaj. Justin jest górą w show biznesie. Uważaj, żeby Cię nie zranił. – powiedział i poszedł do garderoby.
O co mu do cholery chodzi? Wydawało mi się, że wszyscy mnie tu polubili. A może On po prostu się martwi. Zastanawiało mnie to wszystko. Faktycznie. Justin jest bardzo sławny. Co widać po ilości ludzi na publice. Jego Beliebers Go kochają. Selena Go kochała. A ona jest bardzo sławna. Czy ja pasuję w ogóle do tego świata? Myśli zaprzątały mi głowę. Justin właśnie wyszedł z garderoby, żeby po chwili wejść na scenę. Za Nim weszła reszta tancerzy i ja na końcu. Koncert trwał dalej. Jednak również szybko się skończył. Widziałam fanów, którzy przytulają się do siebie, bo nie mogą jeszcze uwierzyć, że to koniec. Zeszłam smutna ze sceny.  Reszta potoczyła się bardzo szybko. Scooter powiedział, że ludzie zapakują wszystko do ciężarówek. Więc my mogliśmy wsiadać do TourBusów. Chwilę jeszcze czekaliśmy. Nagle do autobusu wsiadł Justin i zajął miejsce obok mnie.
- A Ty nie wracasz prywatnym samochodem do hotelu? – zaśmiałam się.
- Jestem przecież tylko tancerzem. – zaśmiał się i cmoknął mnie w policzek. Rozczulił mnie ten gest.
- Wiesz, że musimy poważnie porozmawiać. – powiedziałam.
- U mnie. Pokój 212. – powiedział. – Padam z nóg.
- Ale przecież to kochasz. – powiedziałam. – Dałeś z siebie wszystko. Twoje Beliebers były zadowolone.
- Zaraz to sprawdzimy. – zaśmiał się wyjmując swojego iPhone.
- Jak? – zapytałam zdziwiona.
- Mam z Nimi kontakt przez Twitter’a. – powiedział pokazując mi to w telefonie. – I owszem są zadowolone.
- Napisz im coś. – zaśmiałam się.
- Zawsze piszę po koncercie. Podziękuję im za świetną atmosferę. – powiedział. Chwilę pisał na iPhone. W końcu wyłączył Go i mnie objął. – Teraz wszystko się zmieni między Nami.
- Co masz na myśli? – zapytałam zdziwiona.
- Nie przeszkadza Ci to, że jestem sławnym piosenkarzem? – zapytał.
- Jasne, że nie. To znaczy… Krępujące to jest trochę, ale myślę, że się przyzwyczaję. – powiedziałam, patrząc znacząco na Luka, który w tym momencie patrzył również na mnie. Po kilkunastu minutach byliśmy pod hotelem. Stało tam kilku fanów. Widocznie mieli bardzo szybki środek transportu z koncertu. – Dasz im autografy? – zapytałam.
- Tak. Ale Ty wyjdziesz ze mną. – powiedział. Autobus zatrzymał się przed głównym wejściem. Kenny jako pierwszy wyszedł. Usłyszałam płacz. Wysiadając jako pierwsza z autobusu zobaczyłam grupkę dziewczyn, które płakały na widok TourBusa. Podeszłam kawałek.
- Dziewczyny. Tylko cii. Macie szansę. – zaśmiałam się do nich. Po tych słowach z autobusu wyszedł Justin. Zauważyłam jak jedna z nich mało co nie upadła. Justin podszedł do nich i wszystkie je poprzytulał. Pozwolił zrobić sobie z Nim zdjęcia. Każda również dostała po szczególnym buziaku w policzek. Kenny bacznie pilnował, żeby żadna z nich nie zraniła Jusa.
- Uciekajcie spać, moje Beliebers. – powiedział Justin mrugając do nich. Weszliśmy do hotelu. Widziałam jak dziewczyny przytulają się do siebie. Ich największe marzenie właśnie się spełniło. Moje oczy napełniły się łzami. Nie zauważyłam nawet Kenny’ego, który szedł przede mną.
- Ej. Zuz. Wszystko okej? – zapytał.
- Jasne. – powiedziałam ocierając łzy. Justin popatrzył na mnie.
- Chciałbym uszczęśliwić je wszystkie. Wszystkie na całym świecie. Ale to nie jest możliwe. Proszę nie płacz. – powiedział łapiąc mnie za dłonie. – Chodźmy do mnie. Porozmawiamy na spokojnie. – powiedział.
- Przyjdę później. Muszę się odświeżyć. – powiedziałam. – Dobranoc Kenny.
- Dobranoc Zuz. – ochroniarz uśmiechnął się szeroko a ja podążyłam w kierunku mojego pokoju. Sill była już w środku.
- I jak kochana? Fanki bardzo natarczywe? – zaśmiała się.
- Nie. Bardzo miłe. Zdarzały się i natarczywe? – zapytałam siadając na swoim łóżku.
- Czasami jest ich po prostu tak dużo, że każda naśladuje każdą. Robi się straszny chaos. Gdy jedna biegnie w stronę Biebsa, reszta również zaczyna to robić. Kenny musiał już kilka razy interweniować. – wyjaśniła mi.
- One Go tak kochają. – powiedziałam ze smutkiem, wyjmując moją piżamę z walizki.
- Uwierz mi, że On je też. Kenny z Nim najwięcej przebywa, ale my również widzimy jaki jest Justin, gdy nie może podejść do fanów, bo warunki na to nie pozwalają. – powiedziała. – Idź pierwsza do łazienki.
Wstałam i weszłam. Wzięłam gorący prysznic. Wszystkie moje mięśnie się rozluźniły. To był bardzo ciężki dzień. Tyle się zdarzyło. Wyszłam i przebrałam się w piżamę. Zaśmiałam się widząc moje krowy na spodniach. Gustowna tancereczka. – zaśmiałam się. Wzięłam telefon do ręki i wysłałam rodzicom wiadomość, że już jest po koncercie. Zadowolona wyszłam z łazienki, którą po chwili zajęła Sill. Rozczesałam moje mokre włosy i spięłam je w luźny warkocz. Byłam gotowa na rozmowę z Justinem. Napisałam karteczkę, że wyszłam wyjaśnić wszystko z chłopakiem i zamknęłam za sobą pokój. Podążałam korytarzem, gdy w końcu znalazłam pokój 212. Cicho zapukałam do środka. Po czym otworzyłam drzwi. Justin leżał w dresach i białej bokserce na ogromnym łożu, oglądając TV.
- Ktoś tu strasznie gwiazdorzy. – zaśmiałam się na widok ogromnego pokoju.
- Takie są uroki bycia sławnym.- zaśmiał się wyłączając TV. – Wskakuj na łóżko. – zachęcił gestem.
- A czy jestem godna? – zaśmiałam się wskakując na miejsce obok chłopaka.
- Mam żelki. – powiedział.
- Jestem godna. – odpowiedziałam ze śmiechem. Położyłam głowę na stosie poduszek. – Więc mów.
- Co chcesz wiedzieć na początek? – zapytał poprawiając mi kosmyk włosów i cmokając w czoło.
- Wszystko od początku. Znam tylko tancerza. Ale skąd się wziął Justin Bieber?
__________________________________
Tak bardzo Was kocham, że postanowiłam dodać wcześniej kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. ;3 Trzymajcie się. ;3

7 komentarzy:

  1. Uwielbiasz to robic prawda ? Budowac taka napieta atmosfere ? <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny jak zwykle, ale czemu to robisz, że zawszę czuje niedosyt jak kończy się rozdział... dodaj jak najszybciej kolejny buziaki :*
    allaroundtheworldmylifewithjustin.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chce jeszcze ! Zrob to dla mnie i dodaj rozdzial jeszcze dzisiaj ! Prosze ! Kocham cie <333

    OdpowiedzUsuń