Ze snu wybudził mnie głos Luka i denerwujący śmiech Sill.
- Wstajemy gołąbeczki. Jesteśmy na miejscu. – powiedział
Luke, klepiąc mnie w nogę.
- W Londynie? Ale jak przez Ocean z nami? – zapytałam nie do
końca rozbudzona.
- Nie. Jesteśmy na granicy Stanu. – zaśmiała się Sill. -
Samoloty już czekają.
- Jak samoloty? Nie zmieścimy się w jednym? – zapytałam
zdziwiona. Popatrzyłam niepewnie na Justina, który właśnie się wybudził.
- Ja muszę lecieć osobno. Mam jeszcze coś do załatwienia.
Ale spotkamy się na miejscu więc nie martw się, Shawty. – powiedział. Spojrzał
wymownie na Sill i Luka, a oni wyszli.
- Justin. To wszystko jest dla mnie nowe. Ja nie wiem co mam
robić jak będziemy na miejscu. – popatrzyłam niepewnie na Niego.
- Poproszę Luka, żeby Ci wszystko pokazał. – powiedział.
Przytulił mnie mocno. Wtuliłam się w Jego ciepłe ciało. Zeszliśmy z tego
‘łóżka’ i poszliśmy na przód autobusu do reszty.
- Weź tylko potrzebne rzeczy i możesz przechodzić na pokład.
– powiedział Luke.
- Okej. – odpowiedziałam i wzięłam swoją torbę. Z walizki
przełożyłam tylko aparat i słuchawki. Wyszłam z autobusu. Widok jaki ujrzałam
zachwycił mi. Wysokie palmy rosnące przy wybrzeżu. Słońce wysoko na horyzoncie.
Nie mogłam oprzeć się, żeby nie zrobić zdjęcia. Justin podszedł do mnie
odbierając mi z rąk aparat.
- Ustaw się, Skarbie. – uśmiechnął się szeroko, pokazując
rząd białych zębów. Roześmiana odeszłam kawałek. – Jak mam się ustawić?
- Podskocz. – zaśmiał się Jus. Zrobiłam jak kazał. Widziałam
jak naciska spust robiąc kilka zdjęć. Po chwili podszedł do mnie i zrobiliśmy
kilka wspólnych zdjęć. Nagle podeszła do Nas jakaś kobieta mówiąc, że samolot
dla Justina jest już gotowy. Chłopak przytulił mnie mocno, cmoknął w czoło.
- Niedługo się zobaczymy. Ale mogę nie być wtedy sobą, Shawty.
– powiedział i ruszył w stronę samolotu. Patrzyłam za Nim, po czym Luke zawołał
mnie, że nasz samolot również jest gotowy i możemy się już zbierać. Ruszyłam
więc w kierunku maszyny.
- Kurde! Nie mam gumy! – powiedziałam dość głośno, za
późno zorientowawszy się, że
powiedziałam to na głos.
- Ja mam gumę. Stres przed lotem? – zapytała Sill, wchodząc
za mną na pokład.
- Lekki. To dopiero mój drugi lot. – powiedziałam biorąc od
niej jedną kostkę.
- Przyzwyczaisz się do tego. – zaśmiała się.
Weszłyśmy na pokład. Reszta ekipy już tam była. Zobaczyłam
też Scooter’a, który po chwili podszedł do mnie.
- Zuz. Jak tam? Stresujesz się przed swoim wielkim występem?
– zapytał.
- Wiadomo. – zaśmiałam się lekko zestresowana.
- Rób zdjęcia. Gwarantuje Ci, że widok nad Oceanem będzie
nieziemski. – zaśmiał się. – Nieziemski, bo nad wodą, rozumiesz? – znów zaśmiał
się ze swojego żartu.
- Tak. Ziemia, woda. Dobry żart. – zaśmiałam się również,
żeby nie zrobić mu przykrości.
Stewardessa oznajmiła Nam, żebyśmy zajęli swoje miejsca i
przygotowali się do lotu. Wybrałam miejsce przy okienku. Zapięłam pasy. Korzystając
z zasięgu, wysłałam rodzicom wiadomość, że za chwilę odlatuję do Europy, po
czym wyłączyłam go. Postanowiłam posłuchać muzyki dla rozluźnienia. Włożyłam
słuchawki do uszu i włączyłam muzykę. Przez resztę podróży zdjęłam je tylko dwa
razy. Gdy stewardessa oznajmiła, że można odpiąć pasy, a na koniec, żeby je
zapiąć. Lot minął spokojnie. Około
godziny 16 byliśmy już w Londynie. Chciałam jak najszybciej zobaczyć Justina.
Opowiedzieć mu ten lot i pokazać zdjęcia, które zrobiłam podczas lotu. Wysiadając
z samolotu, zobaczyłam nasze TourBusy. Zaczepiłam jedną z tancerek i zapytałam czy
wie, gdzie jest Justin. Miał podobno tu być wcześnie.
- Justina zobaczysz dopiero na Arenie. – powiedziała i
skierowała się w stronę autobusu. Podążyłam więc za nią odkładając aparat do
torby.
- Okej! Dzielimy się na dwie grupy! Każda grupa do innego
autobusu. Już! Nie mamy za dużo czasu. Nasze ciężarówki rozstawiły już sprzęt!
Nie wiem czy zdążymy nawet na próbę generalną! – krzyknął Scooter.
Podążyłam więc do autobusu, w którym był mój bagaż i
zasiadłam na swoim miejscu. Ponownie założyłam słuchawki i przymknęłam oczy.
Czasami słyszałam jakieś krzyki, jednak nie zwracałam na to żadnej uwagi. Byłam
zbyt zmęczona a jeszcze czekał nas koncert. Ocknęłam się, gdy byliśmy pod
ogromnym hotelem. Okazało się, że stoimy z tyłu hotelu. Nagle wszedł Scooter.
- Bierzecie swoje bagaże. Przez te 2 dni zatrzymamy się w
tym hotelu. Jak wiecie, macie prawo do wszystkich atrakcji hotelu. – zaśmiał się
Scooter i wyszedł. Zrezygnowana wysiadłam z autobusu i podążyłam do luku
bagażowego. Musiałam chwilę poczekać, aż kierowca wyciągnie wszystkie walizki.
W końcu wyjął i moją. Zabrałam ją i podążyłam do wejścia hotelu. W progu
powitała nas widocznie szefowa hotelu, gdyż swoim ubiorem prezentowała się
bardzo elegancko.
- Zadbaliśmy o jak największą prywatność. Fani mogą jedynie
stać przed wejściem. Barierki uniemożliwią rzucenie się na naszą gwiazdę, która
już jest na Arenie. – powiedziała z pięknym brytyjskim akcentem.
Spojrzałam na nią i podążyłam za resztą. Czyli gwiazdeczka
ma już zakwaterowanie. – zaśmiałam się w duchu. Gdy weszłam do pokoju, który
dzieliłam z Sill, oniemiałam z wrażenia.
- Ile Braun musiał za to zapłacić. Za te wszystkie pokoje… -
patrzyłam ze zdziwieniem.
- Korzystaj mała. – powiedziała Sill i udała się do
łazienki. Postanowiłam wypakować część ubrań. Muszę w czymś pojechać na tą
Arenę. A w przepoconych ciuchach nie wypada. Wyjrzałam zza firanki. Jednak miałam
widok na park hotelowy. Byłam bardzo ciekawa tych fanów.
Zmęczona opadłam na łóżko. Czekałam aż Sill zwolni łazienkę.
Napisałam w tym czasie SMS-a do rodziców, że już jestem w hotelu i jest bardzo
pięknie. Gdy dziewczyna wyszła, ja podążyłam w celu odświeżenia się. Łazienka
była ogromna. I pięknie w niej pachniało. Podziwiam zapachy w łazience. –
zaśmiałam się. Postawiłam na prysznic, gdyż nie mieliśmy za dużo czasu. Do tego
charakteryzacja i to wszystko. Po nim, szybko ubrałam się w dres. Włosy
związałam w luźnego koczka i byłam gotowa do wyjścia. Sill czekała już na mnie
więc wspólnie zeszłyśmy na dół do holu. W końcu nadszedł czas wyjazdu na Arenę.
Zapakowaliśmy się i ruszyliśmy. Tak jak z hotelem, tu również zajechaliśmy na
tył Areny. Było bardzo głośno. Słyszałam
fanki śpiewające piosenki naszej gwiazdy. Już nie mogłam się doczekać kiedy Go
zobaczę. I Justin tez już tu powinien być. Zadowolona weszłam szybko do
budynku, a ludzie skierowali nas do garderoby. Jakaś kobieta podeszła do mnie.
- Ty jesteś Zuz? – zapytała.
- Tak. To ja. – odpowiedziałam zdziwiona. Nigdy nie
widziałam tej kobiety.
-Jestem Allison. Pójdziesz ze mną. Mam Ci wszystko pokazać,
co i jak. – powiedziała idąc przodem. Oprowadziła mnie po wszystkich pomieszczeniach
dla tancerzy. Powiedziała, gdzie mamy się przebierać w odpowiednie stroje do
piosenek i które stroje są do czego. Pokazała również, gdzie wiszą moje
stroje. Po przedstawieniu mi ludzi,
którzy tam byli, zaprowadziła mnie do makijażystki. Tam szybko zajęła się mną
bardzo ładna dziewczyna, obok siedziała Sill i reszta dziewczyn. Każdą się ktoś
zajmował. Nagle do pomieszczenia wpadł Scooter.
- Mamy mało czasu! Nie zdążymy zrobić próby. Fani są już w
środku. Najpierw suport. Dziewczyny pokażcie Zuz wszystko, co i jak. –
powiedział szybko i wyszedł.
Po makijażu szybko poszłyśmy się przebrać. Miałyśmy białe
stroje. Justin lubi mnie w białym. Uśmiechnęłam się na tą myśl. Usłyszałam w
końcu jak suport zaczął grać. Znam ten głos.
- Kto jest suportem? – zapytałam szybko Sill.
- Cody Simpson. – odpowiedziała.
Patrzyłam na nią zszokowana. Cody. Ten chłopiec, którego
kiedyś słyszałam na jakimś kanale muzycznym. Słodziak. Uśmiechnęłam się do
siebie.
- Okej. Jestem gotowa. Gdzie mamy iść? – zapytałam.
- My już też idziemy. Szybko! – krzyknęła jedna z dziewczyn
i udałyśmy się do holu, który jak się okazało był tuż za sceną. Na małym
telebimie ujrzałam show Cody’ego. Świetnie się ruszał.
Rozejrzałam się dookoła. Ale gdzie do cholery jest Justin?
____________________________________________________
A oto i kolejny rozdział. Wiem, że ze sporym opóźnieniem. PRZEPRASZAM. ;* Dodam jeszcze jeden rozdział dzisiaj, ale dopiero ok. 22. Liczę na komentarze. ;3
Ajjj no jak zwykle bosko :3
OdpowiedzUsuńJak zwykle rewelacyjny czekam na następny proszę o baaardzo długi <3 Kocham Cię <3
OdpowiedzUsuńzapraszam allaroundtheworldmylifewithjustin.blogspot.com
UsuńJESTEŚCIE KOCHANE <3
OdpowiedzUsuńA jak mamy cię nie kochać ? Piszesz najlepsze opowiadanie na świecie ! <3 <3 <3
UsuńNajlepszy jest Danger, i wieeeeeeele innych. ;3
UsuńKocham cie wiesz ? wiem ze mowilam Ci to juz pare razy, no ale jak tu nie kochac kogos kto tak zajebiscie pisze? Czekam na nastepny !
OdpowiedzUsuń