piątek, 5 kwietnia 2013

6.

Zeszłam z nią na dół.
- Mamo. Mam prośbę. Zawiozła byś mnie jutro do Centrum?- zapytałam i pokazałam kopertę.
- Oczywiście Skarbie. – uśmiechnęła się.
Tata wyleciał już do Polski za dwa dni miał wrócić. W pokoju miałam dużo miejsca więc mogłam spokojnie poćwiczyć kilka układów.  Ten choreograf na pewno będzie chciał zobaczyć jak tańczę. A na pewno nie chcę zmarnować szansy. Już trochę zmęczona poszłam pod prysznic.
Wstałam bardzo wcześnie. Chciałam się dobrze przygotować. Wzięłam zimny prysznic. Ubrałam się w dżinsowe rybaczki z niskim krokiem oraz a dużą koszulkę. Włosy wolałam spiąć w koński ogon, żeby mi nie przeszkadzały. Założyłam FullCap’a od dziewczyn i byłam gotowa. Zeszłam na dół, żeby zjeść jakieś małe śniadanie.
Po kilkunastu minutach byłyśmy na miejscu. Popatrzyłam na ogromny wieżowiec. Wystraszyłam się trochę, że jednak nie dam rady. Ale na szczęście moje obawy szybko zniknęły. W rejestracji zapytałam się miłej Pani, gdzie mogę znaleźć niejakiego Pana Browna. Przekazała mi informacje i ruszyłyśmy z mamą do windy. Serce waliło mi niemiłosiernie. Zauważyłam sporą grupkę dziewczyn , więc domyśliłam się, że to musi być tam.. Po chwili zauważyłam wysokiego mężczyznę, który otworzył drzwi do ogromnej Sali. Jak się okazało, Sali treningowej. Weszłam niepewnie. Podeszłam do niego i pokazałam mu mój bilet. On uśmiechnął się tylko i kazał stanąć z dziewczynami. Zaczęły się zajęcia. Każda z dziewczyn coś pokazywała. W pewnym momencie na salę weszło 3 mężczyzn. Na oko 25-35 lat. Zdziwiło mnie to. Usiedli i obserwowali.  Przyszła moja kolej. Ktoś puścił muzykę i miły dreszcz przeszył moje ciało. Zaczęłam tańczyć. Nie zwracałam uwagi na to co się dzieje. Tańczyłam tak jak mi dusza kazała. Po chwili muzyka ucichła a ja stanęłam z resztą dziewczyn. Jeszcze kilka z nich pokazywało to co u mnie i Pan Brown nam pogratulował. Powiedział, że zaprasza nas na kolejne zajęcia. Gdy zbliżałam się do wyjścia Pan Brown zatrzymał mnie na moment. Ooo. Pewnie, mnie tu nie chce, tylko nie chciał mi zrobić przykrości przy reszcie dziewczyn. – pomyślałam.
- Zuz? Mogę Cię poprosić? – powiedział. Oczywiście w swoim języku. W tamtej chwili dziękowałam sobie i mojej nauczycielce od angielskiego, że umiem doskonale język.
- Tak, Panie Brown?- zapytałam, niepewnie podchodząc do mężczyzn.
- Twoja trenerka się nie myliła. Znam Sylvię. Jesteś niesamowita. Czujesz muzykę całym ciałem. Jestem zachwycony. – powiedział. A ja nie wiedziałam co powiedzieć.
- Yyy, dziękuję. – odpowiedziałam i spaliłam buraka.
- Wiem, że to Twój pierwszy dzień tutaj. Ale masz szczęście. Chciałbym Ci kogoś przedstawić. – jeden z mężczyzn, którzy weszli podczas zajęć, podszedł do nas.
- Scooter Braun. – podał mi rękę. Uścisnęłam ją.
- Zuzanna. Miło mi. – odpowiedziałam speszona.
- Poszukuję tancerki do mojego składu. Jedna niestety musiała odejść a koncerty muszą się odbywać dalej. – powiedział Scooter.
- Koncerty? – zapytałam.
- Tak. Tylko musisz pamiętać, że to ciężka praca. Musiałabyś opanować wszystkie układy. Dalszy ciąg trasy rusza za 2 tygodnie. Dałabyś radę nauczyć się około 20 układów?
- Jaa… Nie wiem… Myślę.. Myślę,  że tak. – zaczęłam się jąkać.
- Jeśli się zdecydujesz to przyjdź za 2 dni w to miejsce. – podał mi małą wizytówkę.
- Dobrze. Dziękuję. – odpowiedziałam. Po czym Scooter, Pan Brown i reszta wyszli z Sali.
Zszokowana ruszyłam również do wyjścia, gdzie czekała na mnie zniecierpliwiona mama.
- No opowiadaj. – zaczęła podekscytowana.
- Mamo. Mamo! Ja chyba właśnie spełniam marzenia. Ten wysoki, który wychodził pierwszy zaproponował mi pracę w jego grupie tanecznej. Mówił i jakiś koncertach i wiesz… - mówiłam szybko.
- Córeczko. Jestem taka dumna z Ciebie. To może lody na ostudzenie emocji? – zaproponowała.
- Chętnie. – wzięłam mamę pod rękę i ruszyłyśmy do wyjścia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz