piątek, 5 kwietnia 2013

3.

Mijały dni, kiedy nadszedł dzień wyjazdu.
- Zuza! Znieś swoją walizkę to od razu zapakuję do samochodu. – krzyknął tata.
Wzięłam dużą walizkę i jakimś cudem zniosłam ją na dół. Tata podnosząc ją zaśmiał się tylko udając, że nie da rady jej podnieść . Zadzwoniłam do Nikoli mówiąc, że już wyjeżdżam na lotnisko. Ona tez leciała na wakacje. Tyle tyko, ze do Turcji. Zazdrościłam jej trochę no ale cóż. Podróż na lotnisko minęła szybko. Odprawa bagaży. Przejście na pokład samolotu.. Trwało to z jakieś 2 godziny, ale mi minęły szybko. Może dlatego, że bałam się lecieć samolotem. Nikola poradziła mi, żebym żuła gumę w trakcie lotu. Tak też zrobiłam. Siedząc w samolocie zrobiłam dużo zdjęć na pamiątkę. Mój pierwszy lot. Zaśmiałam się w duchu.  Gdy lądowaliśmy zrobiło mi się niedobrze. Na szczęście wytrzymałam. Wchodząc do budynku portu rozglądałam się zaciekawiona. Wszędzie było pełno ludzi. Małe dzieci śmiejące się do rodziców, starsze osoby witające się prawdopodobnie ze swoimi dziećmi. Wszyscy się uśmiechali. Tata odebrał nasze bagaże. Wyszliśmy przed budynek. Jak się okazało tata wynajął wcześniej samochód, który miał nas zawieźć na miejsce. Jadąc ulicami rozglądałam się dookoła. Wszystko takie duże. Pełno ludzi. O dziwo znalazły się też jakieś parki. Jechaliśmy dość długo więc zasnęłam. Gdy się obudziłam, byliśmy już poza obrzeżami miasta. Tu było pięknie. Wszędzie pełno zieleni. Ładne domy stojące przy ulicy.
- Tato. Za ile będziemy w tym hotelu? – zapytałam.
- Nie będziemy w hotelu Skarbie. – odpowiedziała mama i spojrzała na tatę.
- Ej, ej. Powie mi ktoś co tu się dzieje? – zapytałam z lekka już zdenerwowana.
- Kochanie. Za chwilę będziemy na miejscu to Ci wszystko wyjaśnimy.
Patrzyłam w okno rozzłoszczona. Co oni kombinowali? Cały czas zaprzątałam sobie głowę pytaniami. W końcu dotarliśmy. Wyjrzałam przez okno i spostrzegłam ładny domek z małym trawniczkiem przed. Popatrzyłam pytająco na rodziców.
- To jest jakiś domek letniskowy?
- Nie córeczko. Możesz już wysiąść i wziąć swoją walizkę.
Wysiadłam z samochodu. Otworzyłam bagażnik samochodu i wytargałam swoją walizkę. Cały czas patrzyłam na mamę. Tata wziął swoją i mamy walizkę po czym skierował się w kierunku domu. Poszłam za nimi czekając na to co się stanie. Gdy weszliśmy do środka ujrzałam pięknie urządzony dom. Większy niż mój.  Postawiłam walizkę.
- No i dowiem się w końcu o co chodzi? – zapytałam.
- Chodź do salonu. – powiedzieli rodzice i udali się w głąb pomieszczenia.
Podążyłam za nimi. Usiadłam na bardzo ładnym skórzanym fotelu.
- No więc?
- Skarbie. – popatrzyli po sobie. – To jest nasz nowy dom.
Przed oczami pojawiły mi się czarne plamki.
- Że co? To jakiś żart prawda? Jestem w jakiejś ukrytej kamerze? „Pamiętniki z wakacji” czy co? – zapytałam rozbawiona.
- Nie. Od dzisiaj to jest nasz dom. Tu będziemy mieszkać. O swoje rzeczy z Polski nie musisz się martwić. Tata dowiezie je jakoś w tygodniu. – odpowiedziała mi mama.
- Nie. To musi być jakiś żart. Przecież to są wakacje. Za 2 tygodnie wracamy przecież do Polski. Do Nikoli. DO DOMU! – krzyknęłam.
- Skarbie. Uspokój się. Wiem, że to może być szok. Ale wiedzieliśmy, że jak powiemy Ci w Polsce to się nie zgodzisz na ten wyjazd.
- A więc to był taki podstęp?! Uważacie, że się na to zgodzę? Nie ma mowy! Ja wracam do Polski! – wstałam i wybiegłam z domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz