poniedziałek, 22 kwietnia 2013

27.

W drodze do domu znów zasnęłam. Czułam tylko palce Justina splecione z moimi. Obudziłam się u siebie pod domem, gdy poczułam, że samochód się zatrzymał. Otworzyłam powoli oczy. Spojrzałam na Justina i nadal nie mogłam uwierzyć w to co miało miejsce kilka godzin temu. Przecież to jakiś sen. Taki przystojny chłopak, do tego tancerz coś do mnie czuje. Spełnienie marzeń. Był idealny pod każdym względem. W tym samym momencie spojrzał na mnie Justin i szeroko się uśmiechnął.
- Jesteśmy. - powiedział i ścisnął delikatnie moją dłoń. - Ale za cholerę nie chcę, żebyś odchodziła.
- Uwierz mi, ja tego również nie chcę. Ale jak mus to mus. Jutro się zobaczymy przed autobusem. - powiedziałam smutna.. Dziś czekało mnie jeszcze jedno pożegnanie. Później pakowanie. A rano kolejne pożegnanie z rodzicami. Nie wiem jak to zniosę.
- To tylko kilkanaście godzin. - powiedział wyraźnie zasmucony. - Dziękuję Ci za tą noc. - powiedział po czym nachylił się nade mną i znów mnie pocałował.
- To ja Tobie dziękuję. Było cudownie. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz tam będę. - powiedziałam. - A teraz muszę już iść.
Chłopak przyciągnął mnie nieznacznie do siebie i delikatnie całował moje usta. To było nie do opisania. Czułam, że jest kimś wyjątkowym.
- Do zobaczenie Skarbie. - powiedział, otwierając zamki w drzwiach.
- Pa. - powiedziałam rumieniąc się i wychodząc z samochodu. Przy drzwiach, odwróciłam się na chwilę i mu pomachałam. Gdy weszłam do domu, usłyszałam jak odjeżdża. Zmęczona powlokłam się do swojego pokoju. Najciszej jak potrafiłam weszłam do niego, po czym skierowałam się do łazienki. Dopiero wtedy zorientowałam się, że mam Jego kurtkę na sobie. Zamknęłam drzwi łazienki i uśmiechnęłam się na myśl, co mnie spotkało. Wtuliłam się w rzecz chłopaka, wciągając Jego cudowny zapach. Myślami odpłynęłam do dzisiejszego ranka.
Po kilkunastu minutach wspominania postanowiłam wziąć ciepły prysznic. Przygotowałam sobie tylko ubrania i weszłam pod ciepłą wodę, która gładziła moje zmęczone ciało. Gdy skończyłam, ubrałam się i trochę ogarnęłam. Postanowiłam zrobić wszystkim śniadanie. Było dopiero około 7. Zeszłam na dół i sprawdziłam czy mam wszystkie składniki na jajecznicę. Oczywiście wszystko miałam prócz jajek. Postanowiłam pójść do sklepu. Wzięłam pieniądze i torebkę i ruszyłam do pobliskiego marketu. Miałam niesamowicie dobry humor, więc ludzie w okół mnie również się do mnie uśmiechali. Kupiłam kilka potrzebnych rzeczy i wróciłam do domu. W parku zauważyłam Sue i Nicka. Podeszłam do nich i zapytałam czy chcieliby się pożegnać z Nicolą. Gdy się zgodzili, umówiliśmy się o której godzinie mają być u mnie pod domem. Więc w jeszcze lepszym humorem i uśmiechem na twarzy wróciłam do domu. Przygotowałam jajecznicę dla wszystkich. Widocznie wyczuli, że ktoś przygotował śniadanie, bo po chwili usłyszałam kroki.
Po śniadaniu Nicola pomogła mi posprzątać kuchnię i poszłyśmy się pakować. Ona do Polski, a ja na trasę.
- Nie czułam Cię w nocy. - zagadnęła Nicola, gdy byłyśmy już w pokoju.
- Nie mogłam spać, więc przesiedziałam całą noc przed komputerem. - skłamałam, w duchu modląc się, że przyjaciółka jednak nie wstawała do łazienki.
Zaczęłyśmy się pakować. Kompletnie nie wiedziałam co mam ze sobą zabrać. Postanowiłam na jakieś najluźniejsze ubrania. Kilka par butów i coś eleganckiego. Przecież z Justinem nie będziemy cały czas tańczyć. Uśmiechnęłam się na samą myśl spędzania czasu z Jusem.
Przed 14 byłyśmy gotowe. Ciągle, gdy spoglądałam na przyjaciółkę miałam łzy w oczach. Zniosłam jej walizkę na dół i tata oznajmił, że możemy jechać. Gdy otworzyłam drzwi, widok jaki zobaczyłam prawie zwalił mnie z nóg.

2 komentarze:

  1. Dalej dalej dalej ! <3 Piękne !!! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzękuję. ;3/ Udostępniłabyś to opowiadanie, żeby zachęcić do czytania? ;D

      Usuń