wtorek, 16 kwietnia 2013

21.

- Em, przepraszam. - odparłam speszona.
- Nic nie szkodzi. Masz piękne oczy. Taka głęboka zieleń. - powiedział nawet a centymetr się nie odsuwając.
- Dziękuję. Ymm. Widzę, że od dziecka zamiłowanie do muzyki. Powiedz mi jeszcze, że śpiewasz a będę w szoku. - zaśmiałam się zmieniając temat.
- Czasami. - powiedział. - Ale nie wchodzi mi to za dobrze, poza tym śniadanie gotowe. - uśmiechnął się podchodząc do stolika i odsuwając mi krzesło.
- Dziękuję. - usiadłam i upiłam łyk herbaty. Justin usiadł na przeciwko i zajął się jedzeniem. Jedliśmy w milczeniu. Gdy skończyłam popatrzyłam dyskretnie na chłopaka, który niezdarnie pobrudził się dżemem. Zaśmiałam się, na co Justin spojrzał pytająco.
- Pobrudziłeś się troszkę. - zaśmiałam się, pokazując na sobie gdzie ma niesforną plamę.
- Niezdara ze mnie. - zaśmiał się wstając od stołu.
- Pozmywam. Jakoś muszę się zrekompensować za śniadanie. - powiedziałam.
- Śniadanie z porwaniem. - zaśmiał się Justin podając brudne naczynia.
- Więc. Ja będę zmywać a Ty mi mów. Opowiedz coś o sobie. Skoro mam Cię lubić muszę coś wiedzieć. - zaśmiałam się chlapiąc chłopaka wodą. Zaczęłam zmywać, a On opowiadać.
- Nie wiem co chcesz wiedzieć. - popatrzył na mnie.
Skończyłam zmywać. Usiadłam na małej kanapie biorąc herbatę w dłonie.
- Opowiedz mi o swoim życiu. Wydajesz się być osobą, która coś ukrywa. - popatrzyłam pytająco na Niego. Usiadł obok patrząc na mnie.
- Jestem Kanadyjczykiem. Około 5 lat temu znalazł mnie Scooter. I tak to się wszystko zaczęło, że jestem tym kim jestem.
- A wcześniej? Kim byłeś wcześniej? - zapytałam.
- Dzieckiem z marzeniami. Tak jak Ci mówiłem. Mama urodziła mnie mając zaledwie 19 lat. To bardzo wcześnie. Zwłaszcza, że ojciec od niej odszedł. Pomogli jej rodzice. Jestem bardzo wdzięczny dziadkom, że ją wtedy wspierali. Są niezastąpieni. Nie wiem co zrobię, gdy ich zabraknie. - opowiadał a w jego oczach ujrzałam smutek. - Tak naprawdę nie mam za wielu przyjaciół. W tym co robimy nie ma miejsca na przyjaźnie. Nie wiesz komu możesz zaufać. Od czasu, gdy Scooter mnie odkrył straciłem kontakt z moimi przyjaciółmi z dzieciństwa. Zostało ich może dwójka. A tak to właśnie rodzina,  Scooter, grupa. Wszyscy ze składu są moimi przyjaciółmi. Tak myślę. W show biznesie tak jest. Gdy wyjedziemy w trasę sama się o tym przekonasz.
- Czyli nie wylatuję z grupy? - zapytałam.
- A skąd Ci to przyszło na myśl? - zaśmiał się.
- No przez Twojego SMS-a. Właśnie. O czym chciałeś mi powiedzieć? - zapytałam.
Justin popatrzył na mnie. Widać, że nie było mu łatwo. Widać, że wiele przeszedł. Dla otuchy przytuliłam Go. Poczułam bicie Jego serca. A po chwili dłonie, które mocno mnie otuliły.

2 komentarze: