poniedziałek, 1 lipca 2013

46.

- Tak. Do Ciebie mówię. - powiedziała Selena, gdy przez dłuższą chwilę nic nie mówiłam. Ale jak miałam coś powiedzieć, kiedy byłam w szoku. Po chwili się ocknęłam.
- Nie ma ze mną Justina. Jest w trasie. - odpowiedziałam.
- Tak wiem. Wczoraj był tu w LA, ale dostał telefon i musiał wracać. Jak zobaczyłam Ciebie to myślałam, że jest tu gdzieś. - powiedziała.
- A czemu miałaby tu być ze mną? - zapytałam. Wątpię, żeby Justin jej powiedział o nas, kiedy byli ze sobą.
- No w końcu tańczysz dla Niego, więc? - zapytała lekko rozbawiona.
- Nie. Już nie tańczę. - odpowiedziałam. - I nie było tu Justina.
- Szkoda. Wczoraj nie dokończyliśmy pewnych spraw i myślałam, że dziś dokończymy. No ale okej. Trzymajcie się dziewczęta. - pomachała Nam i jej samochód odjechał.
Dość długo jeszcze stałam w pustą przestrzeń, która pojawiła się przede mną po jej odjeździe. 'On był tu dla niej. To była ta ważna sprawa. I jeszcze czegoś nie dokończyli' - pomyślałam. Nie wiedziałam nawet kiedy z moich oczu wypłynęły łzy. Sue i Maggie podeszły szybko do mnie.
- A więc to sprawa sercowa. Konieczny jest babski wieczór. - powiedziała Maggie.
- Nie myśl o tym. Chodź. Powiesz rodzicom, że u mnie nocujesz. Zobaczysz. Zapomnisz. - uśmiechnęła się pocieszająco Sue, a ja jej uwierzyłam i podążyłam za nią. Doszłyśmy do mojego domu. Rodzice już tam byli. Przekazałam im, że śpię u Sue, wzięłam potrzebne rzeczy i wyszłam. Weszłyśmy do jej domu. Zaskoczył mnie wystrój. Jak na wyluzowaną Sue, dom był utrzymany w staromodnym tylu. Nikogo nie było w domu więc mogłyśmy się rozgościć. Zasiadłam na wielkim fotelu i czekałam aż Sue zamówi pizze. Włączyłam tv. Przeskoczyłam kilka kanałów. Żaden jednak mi nie pod pasował. Włączyłam kanał z muzyką i ruszyłam w kierunku kuchni, żeby pomóc Maggie, która kroiła owoce. Kołysałyśmy się w rytm muzyki, która leciała w tv. Nagle usłyszałam Jego głos. Dziewczyny szybko spojrzały na mnie. Sue szybkim ruchem pobiegła do salonu, żeby wyłączyć odbiornik.
- Nie. Sue, zostaw. Jedna piosenka nie zepsuje mi humoru. - uśmiechnęłam się do dziewczyny. W głębi duszy, ten głos coraz bardziej ranił moje serce. Gdy piosenka dobiegła końca, odetchnęłam z ulgą. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Maggie ruszyła w kierunku drzwi, żeby je otworzyć. Pizza. Ucieszyłyśmy się i już po chwili jadłyśmy ze smakiem kaloryczne jedzenie, oglądając przy tym zabawne komedie. Jednak i to kiedyś męczy. Poszłam szybko się odświeżyć. W łazience zastałam niestety przykrą niespodziankę.
- Sue! Chodź na chwilę! - krzyknęłam z łazienki, mając nadzieję, że przyjaciółka za chwilę do mnie dołączy.
- Co się stało? - zapytała, niepewnie wchodząc do łazienki.
- Okres. - odpowiedziałam z zażenowaną miną. - Masz jakiejś podpaski lub tampony?
- Tak, w tej szafeczce.. - pokazała ręką i po chwili wyszła.
Z jednej strony ucieszyłam się, bo wiedziałam teraz, że na pewno nie było wpadki z Justinem. Uśmiechnęłam się pod nosem na myśl tamtych momentów. Po wszystkim udałam się na dół. Miałam spać na kanapie. Dziewczyny zostawiły mi koce i poduszkę. Położyłam się wygodnie i po chwili odpłynęłam w ramiona Morfeusza.
****SEN****
- Justin! Nie puszczaj mnie! - krzyczałam, roztrzęsionym głosem.
- Nigdy Cię nie puszczę. Trzymaj się mocno, wyciągnę Cię. - powiedział Justin, mocno trzymając moją dłoń. Silny wiatr i morskie powietrze, uniemożliwiały normalne oddychanie. Ledwo łapałam powietrze. - Oddychaj SKarbie. Breathe.
- Justin, ja już dłużej nie wytrzymam. - odpowiedziałam ze łzami w oczach.
- Justin! Justin pomóż mi! - usłyszałam krzyk Seleny. Chłopak zdezorientowany zaczął rozglądać się po wzgórzu.
- Selena?! - krzyknął w dal.
- POMÓŻ MI! - krzyczała.
- Justin. Ja spadam. - krzyknęłam do chłopaka. Byłam całkowicie wyczerpana. Ból w nadgarstku się wzmagał.
- Skarbie. Trzymaj się mocno. - powiedział, próbując mnie podciągnąć.
- Justin, proszę Cię! - Selena nie dawała za wygraną.
Nagle poczułam mocne szarpnięcie w dół.
- JUSTIN! - krzyknęłam oddalając się w ciemną przestrzeń.
********
Obudziłam się cała roztrzęsiona. Oczy piekły niemiłosiernie. W gardle czułam suchotę. Rozejrzałam się dookoła. Było jeszcze ciemno. Niepewnie podniosłam się z kanapy i ruszyłam w kierunku kuchni. Nalałam szklankę wody i wróciłam na miejsce. Upiłam łyk. Co miał znaczyć ten sen. Coś pociągnęło mnie w dół. Zerwało moją więź z Justinem. Ale co to było? Gdzieś w głębi siebie usłyszałam ciche 'zaufanie'. Postanowiłam wrócić do domu. Teraz. Szybko się ubrałam, posprzątałam po sobie. Zostawiłam tylko jeszcze kartkę Sue, żeby się nie martwiła i wyszłam.
Podążałam ciemną ulicą, na którą padało przygaszone światło latarni. Mój dom znajdował się przecznicę dalej, jednak zaczęłam się bać. Czemu wyszłam sama o tej porze? Zaczęłam biec. Chciałam jak najszybciej dotrzeć do domu. Na szczęście obyło się bez żadnych atrakcji. Po cichu weszłam do domu i udałam się do łóżka. Po chwili pogrążyłam się w błogim śnie. Już nic więcej mi się nie przyśniło.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. 11. Nie było tak źle. Odbyłam poranną toaletę i udałam się do kuchni. Rodzice siedzieli przy stole. Był weekend więc mogłam ich zastać w domu.
- Nie zauważyliśmy kiedy wróciłaś. - zwrócił się do mnie tata.
- Bo wróciłam nad ranem. Nie mogłam zasnąć u Sue. - odpowiedziałam robiąc śniadanie. - O dzisiejsza gazeta? - zapytałam, biorąc czasopismo do ręki.
- Tak, był już dostawca. Czytaj szybko, ja następny. - zaśmiał się tata.
Uśmiechnęłam się i podążyłam w kierunku salonu. Jadłam i przeglądałam gazety, gdy nagle trafiłam na sesję Seleny. Zagryzłam szczęki, widząc ją. Była piękna. Idealna twarz, figura. Przerzuciłam stronę i moje serce zamarło. Zdjęcia jej i Justina. Wspólna sesja. Pod spodem zobaczyłam krótki artykuł. Z bolącym sercem zaczęłam czytać. "Czyżby miłość rozkwitała na nowo? Justin Bieber zgodził się na sesję ze swoją byłą, a może ponowną dziewczyną Seleną Gomez, która właśnie wydała nowy album". Jaka ja byłam głupia. Przypomniały mi się słowa Sill i Luka. 'Może to tylko dla interesów'. I może o to chodziło wczoraj Selenie. Zaśmiałam się w duchu. Nagle usłyszałam dzwonienie do drzwi. Poprawiłam pomiętą bluzkę i otworzyłam drzwi. Pizza.
- Tato? Zamawialiście pizzę? - krzyknęłam w kierunku kuchni.
- Tak. Już idę. - odkrzyknął i po chwili pojawił się w korytarzu. Ja natomiast  ponownie udałam się do salonu. Nie zdążyłam dobrze usiąść, gdy znów zadzwonił dzwonek.
- Tato! Otwórz. - krzyknęłam.
- Zuziu. Do Ciebie. - usłyszałam po chwili tatę. Zmarszczyłam brwi. Pewnie Sue przyszła na mnie nakrzyczeć, że tak szybko wyszłam. Jednak po chwili usłyszałam dźwięk gitary. I znane mi akordy.
I gave you everything, baby, everything I had to give
Girl, why would you push me away?
Lost in confusion, like an illusion
You know I'm used to making your day.
Usłyszałam słowa i stając w korytarzu uniosłam wzrok, który skierował się prosto w czekoladowe oczy.
______________________________________________
WIEM, ŻE KRÓTKI. NO ALE W POŁOWIE STRACIŁAM WENĘ I WYSZŁO JAK WYSZŁO. MAM NADZIEJĘ, ŻE POMIMO WSZYSTKO I TAK WAM SIĘ SPODOBA. I TAK, ZUZ MA OKRES. ;3 LICZĘ NA KOMENTARZE I #RT Z MOIM OPOWIADANIEM NA TT. #MUCHLOVE

6 komentarzy:

  1. Mega,mega,mega chce kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej. ;3 Awww. ;3 Dodam jak będę miała chwilę. ;3 ♥

      Usuń
  2. Swietny, w kilka godzin przeczytalam wdzystko.. Cudwne jest to ! Masz wielki talent. :) //Jane

    OdpowiedzUsuń