piątek, 17 maja 2013

41.

Dni mijały bardzo szybko. Cały Bieber Team wiedział o moim związku z Justinem. Jednak chcieliśmy, żeby tylko zaufana grupa to wiedziała, gdyż nie chcieliśmy tego rozgłaszać publicznie. Justin nie powiedział nawet swoim Beliebers. Zła byłam trochę na to, ale uszanowałam tą decyzję. Bałam się jednak, że kiedy prawda wyjdzie na jaw, Jego fani mnie znienawidzą. A przede wszystkim stracą zaufanie do swojego idola. Cały czas te myśli siedziały mi w głowie, jednak występy i bliskość Justina czasami je zmywała. Rodzice byli już w Polsce więc, gdy czasami zadzwoniłam mogłam porozmawiać z dziadkami. Tęskniłam za Nimi strasznie. Nigdy nie wyjeżdżałam na dłużej niż 2 tygodnie. Czasami po nocach płakałam. Tęskniłam za bliskością rodziców. Zawsze mogłam iść porozmawiać z mamą. A teraz jest to ograniczone.
Siedziałam zamyślona, patrząc za szybę Tourbusa, gdy poczułam całusa w policzek. Odwróciłam się i ujrzałam uśmiechniętą Sill.
- Co Ty taka rozradowana? - zaśmiałam się, widząc minę dziewczyny.
- Jedziemy do Paryża. Trzeba się cieszyć. W końcu to miasto zakochanych. - zaśmiała się.
- Przygotowałaś coś dla Luka? - zapytałam. Luke w końcu odważył się opowiedzieć o swoich uczuciach do Sill. Ona na szczęście odwzajemniała to.
- Jeszcze nie. - powiedziała spuszczając głowę. Luke przyznał mi się, że zamówił im kolację na wieży Eiffla,ale prosił, żeby nic nie mówić Sill. Zaśmiałam się w myślach.
- Myślę, że dobrym prezentem będzie coś od serca. - powiedziałam.
- Pomyślę jeszcze nad tym. - powiedziała. - A jak z Jusem?
- Okej. Wszystko powolutku i w normie. - zaśmiałam się.
Po chwili rozmowy dziewczyna udała się w głąb autobusu, gdzie wołał ją Luke. Ja zostałam sama. Justin był już pewnie na Arenie. Tęskniłam za Nim. Patrzyłam na widoki, mijanego krajobrazu. Mam chłopaka. Chłopaka, którego kochają miliony. Wzięłam telefon do ręki i zalogowałam się na TT. Było kilkadziesiąt nowych interakcji. Dałam follow back kilku osobom. Na koniec napisałam: "Witam Paryż. Miłość unosi się w powietrzu. <3". Po chwili pojawiły się kolejne interakcje oznajmiające RT lub dodanie do ulubionych. Przyzwyczaiłam się już do tego typu kontaktowania się z ludźmi. Wiele Beliebers dziękowało mi, że ich follownęłam. Jednak po pewnym czasie nie nadążałam i przepraszałam, jeśli ktoś tego follow nie otrzymał. Wylogowałam się z serwisu. Miałam jedną nieodebraną wiadomość od Justina. "Kocham Cię Skarbie. Niedługo się zobaczymy. ;*". Uśmiechnęłam się na samą myśl, że po koncercie będę mogła znów przytulić mojego chłopaka.
Po kilku godzinach byliśmy na  miejscu. Zakwaterowanie w hotelu i jazda na Arenę. Znałam już cały harmonogram na pamięć więc z łatwością i bez opóźnień wykonywałam wszystkie czynności. Koncert przebiegł bez żadnych problemów. Widziałam łzy szczęścia na twarzach Beliebers. Po występie jak zwykle do autobusu i kierunek hotel. Jednak jak bardzo nie zdziwiło, że nie ma w Nim Luka, Sill. I reszty. Zastanawiałam się co tu jest grane. Wyszłam z Areny jako jedna z pierwszych. Dość długo czekałam, jednak nikt się nie pojawił. Usiadłam więc na siedzeniu i cierpliwie czekałam. Po chwili do autobusu wszedł średniego wzrostu mężczyzna. Wystraszyłam się. Nie wiedziałam co się dzieje. W świetle lamp, zauważyłam jedynie małą bliznę na prawym policzku.
- Kim jesteś i czego tu szukasz? - zapytałam. Próbowałam opanować mój głos, jednak nie bardzo mi to wychodziło.
- Szukam Biebera. - powiedział dość łagodnym tonem. Zdziwiło mnie to, a w duchu chciało mi się jednocześnie śmiać i uciekać. - Moja córka chciała Go poznać. - powiedział po czym zdjął z głowy kaptur. Nie wyglądał staro. Był bardzo zaniedbany. Widać, że przemęczony pracą. - Nie mam pieniędzy na to, żeby kupić bilet na koncert jej idola. A ona.. Ona może w każdej chwili umrzeć. - powiedział.
- Ale kto Pana tu wpuścił? - zapytałam.
- Wszyscy są przed Areną, gdyż Wasza ekipa rozdaje autografy. - powiedział. - ja skorzystałem z okazji i się tu dostałem. Proszę. Pomóż mi. Dobrze Ci z oczu patrzy. Chodź. Pokażę Ci Sophie. - powiedział po czym wysiadł z pojazdu. Niepewnie podążyłam za Nim. To co ujrzałam, bardzo mnie wzruszyło. Na wózku inwalidzkim siedziała bardzo ładna dziewczyna. Na oko 14 lat. Ubrana w skromną sukienkę. W ręku trzymała fioletowy kawałek materiału, na którym był naszyty napis: "Je t'aime Justin". Na głowie miała fioletową chustkę z pod której wystawał delikatny meszek, zastępujący włosy. Podeszłam do dziewczyny, a gdy ta podniosła wzrok na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Tatusiu. Uwierzyłam. Moje marzenia się spełniają. - powiedziała. Z moich oczu popłynęły łzy. Podeszłam do Niej i ją przytuliłam. Wysłuchałam również jej historii. Od 2 lat walczy z rakiem. Od chemioterapii wypadły jej włosy. Jej ojciec pokazał mi zdjęcie przed chemią. Prawie się rozpłakałam, gdy zobaczyłam jak ta choroba może zmienić człowieka. Sophie miała piękne, długie i gęste ciemne włosy. Jasna karnacja dodawała jej niesamowitego uroku. Jej ojciec opowiedział również, że wychowuje ją sam i na prawdę czasami ciężko im związać koniec z końcem gdyż lekarstwa i leczenie są bardzo drogie. Zauważyłam, że w naszą stronę kieruje się reszta BieberTeam'u oraz grupa ochroniarzy. Nie mogłam dopuścić do tego, żeby ich stąd wyrzucili. Podeszłam szybko do ochrony i im wszystko wytłumaczyłam. Zgodzili się. Poprosiłam resztę BieberTeam'u, żeby wysłuchali historii ojca Sophie. Rozglądałam się za Justinem, którego nadal nie widziałam. Poszłam do autokaru po jakąś koszulkę Justina, żeby wszyscy mogli się na niej podpisać dla Sophie. Wystraszyłam się, gdy ujrzałam tam Justina.
- Jesteś Aniołem, wiesz? - powiedział przyciągając mnie i mocno do siebie tuląc.
- Wyjdziesz do Niej? - zapytałam.
- Tak. Spełnię jej marzenie. - powiedział.
- Słyszałeś całą historię? - zapytałam spoglądając na chłopaka, który kiwnął głową.
- Tak I mam dla Niej kilka niespodzianek. - powiedział. Poszedł w głąb autobusu i wyjął mały bloczek z czekami. Popatrzyłam na Niego nie wiedząc, co ma zamiar zrobić. - Idź powiedz, że masz dla Niej jeszcze jedną niespodziankę. - powiedział. Ja natomiast kiwnęłam głową.
Wyszłam posłusznie z autobusu i przekazałam jej wiadomość. Wszyscy spojrzeli w kierunku wyjścia, w którym po chwili pojawił się Justin. Popatrzyłam na dziewczynę i łzy zaczęły płynąć mi po policzkach jeszcze bardziej. Wzruszenie na jej twarzy, łzy jej ojca. To był niesamowity widok. Marzenie nastolatki właśnie się spełniło. Justin podszedł i mocno ją przytulił. Porozmawiali chwile, pośpiewali. Justin zdjął swoją koszulkę, i złożył na niej swój podpis. Po chwili koszulka ruszyła w obieg i reszta ekipy również się na niej podpisała. Zastanawiał mnie cały czas po co Jusowi ten bloczek. Po chwili się dowiedziałam.
- Gratuluję Panu cudownej córki. Sophia jest niesamowitą dziewczyną. - powiedział. - Słyszałem Waszą historię i postanowiłem przekazać Wam 10 tys., żeby jakoś Wam ulżyć, oraz w jakiś sposób pomóc. Mam nadzieję, że ułoży się w Waszym życiu, a Sophia wyzdrowieje. Mam dla Was również bilety, na następny koncert. Sponsoruję również przelot i nocleg z pełnym wyżywieniem. - powiedział Justin, wręczając ojcu Sophie bilety i czek. Jej ojciec nie krył łez. Justin właśnie zdjął z Jego barków jakiś ciężar. Gdy Oni tak rozmawiali, podeszła do mnie Sill, szepcząc mi na ucho.
- Dzisiaj zostajesz sama w pokoju. Luke zabiera mnie gdzieś. - uśmiechnęła się i mrugnęła mi. Popatrzyłam na Luka, który szeroko się uśmiechnął, domyślając się, że Sill mi już powiedziała. Po kilku minutach i pożegnaniu, ochrona odprowadziła Sophie i jej ojca, żeby bezpiecznie trafili do domu. My natomiast udaliśmy się do autokarów i ruszyliśmy do hotelu.
Sill szybko się wyszykowała i wyszła na kolację z Lukiem. Ja postanowiłam wziąć prysznic. Nie pachniałam za pięknie. Biorąc prysznic poczułam dłonie Jusa na swoich biodrach.
- Skarbie. Za kilka dni zobaczysz swoją rodzinę w Polsce. - powiedział, a ja z niedowierzaniem odwróciłam się do Niego twarzą.
- Ale jak? Na liście nie ma Polski. - powiedziałam.
- Teraz już jest. Zagramy w Łodzi. - uśmiechnął się, a ja rzuciłam mu się na szyję.
___________________________________
Po dość długiej przerwie dodaje nowy rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. Liczę na 10 komentarzy. Wtedy nowy rozdział. Trzymajcie się. ;3

9 komentarzy:

  1. Kocham, kocham,kocham,kocham,kocham,kocham kurde warto bylo czekac ;)Kiedy nastepny ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;3 po 10 komentarzach.;3 + jeśli by się udało te 10 komentarzy, to już w poniedziałek. ;3

      Usuń
  2. Aww *-* cudowne ! <3 <3 <3 czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie jest piękne:) mam pytanko... Czy jej rodzice i jej przyjaciółka wiedzą że ona jest w związku z Justinem Bieberem ? Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. ;3 Ale się dowiedzą. ;3 Talk btw. PAMIĘTAJCIE. 10 komentarzy=NOWY ROZDZIAŁ.;3

      Usuń
  4. ale masz talent dziewczyno ! kocham ten imagin, dzieki tobie stałam sie BELIEBER'ką ;) dziękuje ci za to <3 pisz dalej, nie poddawaj sie xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdział :) to opowiadanie jest najlepsze jakie czytam (a jest ich dużo) masz talent. Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hym hym cudooooo!
    Ojj ten koncert był wspaniały... Opłacało się męczyć rodziców.
    Rozdział baaaardzo fajny!
    #Believe & #NeverSayNever
    Czyżby sex po prysznicem?!
    Oj nie ładnie, nie ładnie.
    Czeeeekam na kolejny rozdział!
    Lecę oglądać Billboard Awards i mam nadzieje, że już dzisiaj kolejny rozdział się pojawi <3

    @SwagggerLove
    swagggerlove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń