wtorek, 7 maja 2013

40.

Rano obudził mnie ciepły oddech na szyi. Otworzyłam oczy i ujrzałam śpiącego Justina. Obejmował mnie w pasie. Jego wargi były lekko rozchylone, stąd czułam to ciepło. Nie chciałam Go budzić. Należał mu się odpoczynek. Koncerty jednak są męczące. Na szczęście w Lizbonie zostajemy 2 dni. Następny przystanek w Hiszpanii. Uśmiechnęłam się na myśl, zobaczenia takiego widoku. Spojrzałam ponownie na chłopaka. W białej pościeli wyglądał jak młody bóg. Popatrzyłam na sufit. Przypomniała mi się wczorajsza noc. Jego usta były wszędzie. Zostałam dziewczyną Justina. Tego Justina. Justina Biebera. Jednak dla mnie najważniejsze było to, że jednak to Justin. Może i jest wielką gwiazdą. Ale jest również człowiekiem. Cudownym człowiekiem. Okryta byłam cienką warstwą prześcieradła. Zauważyłam na kosmykach włosów płatki stokrotek. Spojrzałam na włosy Justina. Również je miał. Czy to aby na pewno się uda? Nie chcę tego rozgłaszać. Nie chcę, żeby Beliebers mnie znienawidziły. Zobaczę co o tym myśli Jus. Odetchnęłam głęboko. W tym momencie Justin przekręcił się na plecy. Prześcieradło zakryło mu Jego biodra. Lecz Jego klatka piersiowa była odsłonięta. Czy On musi być taki idealny? Popatrzyłam na swoje ciało. Ze śmiechu musiałam zakryć usta, żeby tylko nie obudzić Justina. Zabiję Go za to. Na brzuchu, piersiach miałam po kilka malinek. Dlaczego ja tego nie czułam? Usiadłam na łóżku, spuszczając nogi poza nie. Trochę dalej leżał bukiet. Owinęłam się delikatnie prześcieradłem. Rozciągnęłam się lekko i poczułam nieprzyjemne pieczenie na boku. Spojrzałam na swój prawy bok i zobaczyłam lekkie zadrapania. Jenak na tyle mocne, że zostały czerwone ranki. Delikatnie dotknęłam swojej skóry w tm miejscu.
- Zrobiłem Ci krzywdę. - usłyszałam głos Jusa.
- Nie. To cudowna pamiątka. - uśmiechnęłam odwracając się w stronę chłopaka. - Poza tym też masz pamiątkę. - zaśmiałam się pokazując na Jego tors.
Chłopak również usiadł i delikatnie mnie do siebie przyciągnął, muskając delikatnie moje nagie ramię.
- Czy... To był Twój pierwszy raz? - zapytał, a ja przytaknęłam głową. - Cieszę się, że byłem tym pierwszym.
- Ale ja nie byłam pierwszą. - zasmuciłam się.
- Może nie byłaś pierwszą, ale na pewno ostatnią. - cmoknął mnie słodko w policzek. - Kocham Cię moja Shawty. - uśmiechnął się łobuzersko, po czym znów zatopiliśmy się w swoich ustach. Tym razem ja byłam górą. Po wszystkim leżałam wtulona w tors Justina, który delikatnie zataczał małe kółeczka na moich plecach.
- Idziemy gdzieś? Chciałabym zwiedzić Lizbonę. - powiedziałam kierując wzrok na twarz chłopaka.
- Tak. Mam dla Ciebie niespodziankę. Tylko dla Ciebie. - uśmiechnął się tajemniczo. - Sill będzie musiała spędzić ten dzień z resztą.
- Spędzi Go z Lukiem. - zaśmiałam się.
- Czy ja o czymś nie wiem? - zapytał.
- Oj cii. - zaśmiałam się. - Idę pod prysznic. - stałam zabierając ze sobą prześcieradło.
- Ej czekaj. - zaśmiał się. - Trzeba oszczędzać wodę, prawda? - popatrzył na mnie, na co kiwnęłam głową. Podszedł do mnie i szybko przerzucił mnie sobie przez ramię. Weszliśmy pod prysznic, myjąc się na wzajem podziwialiśmy nasze miejsca, gdzie każde z nas któremuś zostawiło pamiątkę w postaci malinki. Wyszliśmy, osuszyliśmy się. Postanowiłam odszukać swoją piżamę, żeby móc wrócić do swojego pokoju. Bielizna leżała gdzie indziej, reszta gdzie indziej.
- Bądź gotowa o 12. Kenny po Ciebie przyjdzie. - uśmiechnął się łobuzersko. - Kocham Cię. - musnął delikatnie moje usta.
- Ja Ciebie też. - powiedziałam po cym wyszłam z pokoju. Gdy weszłam do swojego pokoju, zastałam Sill i Luka w dość niezręcznej sytuacji. Na szczęście byli okryci. Zaśmiałam się i z powrotem zamknęłam drzwi.
- Chciałabym tylko się ubrać. - zaśmiałam się mówiąc przez drzwi. Słyszałam jak szybko próbują się ogarnąć. Po chwili drzwi się otworzyły i wyszedł Luke. Uśmiechnęłam się. I weszłam do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- To widzę, że miałaś upojną noc. - zaśmiałam się widząc minę dziewczyny.
- Znów nie było Cię na noc, to postanowiłam zaprosić Luka. A, że wyszło tak jak wyszło, to wiesz. Potrzeby. - zaśmiała się. - Byłaś u Biebera? - kiwnęłam jej przytakująco głową.
- Ma dla mnie niespodziankę i muszę być gotowa za niecałą godzinę. Poza tym, że nie mam w co się ubrać jest wszystko okej. - powiedziałam siadając na łóżku. Oparłam głowę o dłonie.
- Masz podobną budowę ciała do mojej, więc Ci coś pożyczę. - zaśmiała się , podchodząc do swojej walizki. - Mała czarna, czy coś letniego? - zapytała.
- Coś letniego. - uśmiechnęłam się, klękając przy walizce Sill. Pokazywała mi kilka sukienek, w końcu zdecydowałam się na zwiewną sukienkę w drobne kwiatki. Szybko poszłam się przebrać. Sill pomogła mi spiąć włosy i zrobić lekki makijaż. Punktualnie o 12 ktoś zapukał do naszych drzwi. Byłam już gotowa, więc otworzyłam je. Za nimi stał Kenny.
- Mam Cię zabrać do Justina. - uśmiechnął się podając mi łokieć.
- On już jest tam? - zapytałam. - Powiedz mi, gdzie mnie zabiera, bo nie wiem czy dobrze się ubrałam.
- Uwierz mi, że wyglądasz odpowiednio. - uśmiechnął się.
- Powodzenia Zuz. - mrugnęła do mnie Sill, a my ruszyliśmy korytarzem do windy. Musieliśmy wyjść tylnym wyjściem dl a bezpieczeństwa. Pod hotel podstawiony był osobowy samochód. Gdy tylko do niego wsiadłam, Kenny zawiązał mi oczy jakąś chustą. Pachniała Justinem.
- To konieczne? - zapytałam. - Chciałam pooglądać trochę Lizbonę. - zrobiłam smutną minkę.
- Bardzo konieczne. - zaśmiał się Kenny. Poczułam jak samochód rusza. Nie jechaliśmy długo. Około 30 minut. Miałam lekko uchyloną szybę, więc czułam wszystkie cudowne zapachy. W końcu Kenny zatrzymał samochód. Pomógł mi z niego wysiąść. Prowadził mnie kawałek. Czułam pod stopami tak jakby kamienie. Nie wiedziałam co to było. Ale było twarde. Zdziwiła mnie cisza jaka panowała wokół. Nagle poczułam blisko siebie perfumy Justina. Musiał być gdzieś obok. Poczułam jak ktoś inny obejmuje mnie w pasie i łapie za rękę. Słyszałam oddalające się kroki. To musiał być Kenny. Ktoś pachnący Justinem prowadził mnie dalej. Lekki wiatr rozwiewał moją sukienkę. W końcu się zatrzymaliśmy. Dotyk zniknął, jednak poczułam ciepły oddech na karku. Chusta, którą miałam przewiązane oczy, opadła a ja mogłam w końcu zobaczyć gdzie jestem. Stałam na wysokim klifie. Przede mną rozciągał się Ocean. Piękny, błekitny Ocean. Łza spłynęła po moim policzku. Widok mnie zachwycił.
- Justin. - poczułam jak chłopak dotyka moich bioder.
- Jestem tu Kochanie. - szepnął mi do ucha.
- Tu jest cudownie. - powiedziałam. Patrzyłam zafascynowana na tym widokiem.
- Miejsce wybrane specjalnie dla Ciebie. - musnął mój policzek.Odwróciłam się w  Jego stronę. Miał na sobie białą koszulę. Popatrzyłam w Jego oczy. Te czekoladowe cuda wpatrywały się we mnie z uczuciem. - Kocham Cię Zuz. - powiedział. Wtuliłam się w Jego tors. Lekko mnie kołysał. - Na pewno zgłodniałaś. Poprosiłem panie kucharki z hotelu, żeby coś nam przyszykowały. - dodał po chwili. Wziął mnie za dłoń i dopiero teraz zauważyłam koc, który był ułożony tu na klifie. Gdy usiadłam Justin usiadł obok i otworzył koszyk, w którym były świeże bułeczki, twarożek, sok, owoce. Justin uśmiechnął się do mnie szeroko. Zrobiłam nam kilka małych kanapeczek z twarożkiem. Karmiłam Jusa, a On mnie. Nagle mnie pocałował.
- Miałaś twarożek nad ustami. - zaśmiał się.
- Tak, mhm. - odpowiedziałam zaczepnie. Gdy zjedliśmy, Jus przysunął się do mnie. Objął delikatnie ramieniem.
- Chciałbym spędzić  w tym miejscu resztę mojego życia. Z Tobą. - powiedział.
- Zostawiłbyś tak nagle swoje Beliebers? Swoich rodziców, dziadków, rodzeństwo? - zapytałam.
- Myślę, że by zrozumieli. Nic nie trwa wiecznie. Kiedyś będę musiał zakończyć karierę, żeby zająć się rodziną. Teraz po prostu zarabiam na lepsze życie. - powiedział. - Nie będzie łatwo mi to wszystko zostawić, ale moje Beliebers mnie zrozumieją. - cmoknął mnie w policzek. - Na razie nigdzie się nie wybieram. - powiedział i wziął pokrowiec z gitarą, który leżał za Nim. Wyjął gitarę. - Wczoraj zostałaś moją OLLG, ale jeszcze Ci nie zaśpiewałem. - powiedział i po chwili usłyszałam pierwsze dźwięki i Jego głos.

How many I told you's
And start overs and shoulders
Have you cried on before
How many promises be honest girl
How many tears you let hit the floor
How many bags you packed
Just to take 'em back, tell me that
How many either or's
But no more,
If you let me inside of your world
There'd be one less lonely girl

Oh no
I saw so many pretty faces
Before I saw you, you
Now all I see is you
Oh no
Don't need these other pretty faces
'Cause when your mine in the world
There's gonna be one less lonely girl
One less lonely girl
One less lonely girl
One less lonely girl
There's gonna be one less lonely girl
I'm gonna put you first
I'll show you what your worth
If you let me inside your world
There's gonna be one less lonely girl

Christmas wasn't merry, 14th of February
Not one of them spent with you
How many dinner dates, set dinner plates
And he didn't even touch his food
How many torn photographs saw you taping back
Tell me that you couldn't see an open door
But no more,
If you let me inside of your world

Oh no
I saw so many pretty faces
Before I saw you, you
Now all I see is you
Oh no
Don't need these other pretty faces
'Cause when your mine in the world
There's gonna be one less lonely girl
One less lonely girl
One less lonely girl
One less lonely girl
There's gonna be one less lonely girl
I'm gonna put you first
I'll show you what your worth
If you let me inside your world
There's gonna be one less lonely girl

I can fix up your broken heart
I can give you a brand new start
I can make you believe,
I just wanna set one girl free to fall
She's free to fall
With me
My hearts locked and nowhere to get the key
I'l take her and leave this world
With one less lonely girl

There's gonna be one less lonely girl
One less lonely girl
There's gonna be one less lonely girl
One less lonely girl.

Słuchałam z zapartym tchem, a Jego głos roznosił się daleko. Fale odbijające się od klifu, niosły słowa piosenki. Justin zagrał jeszcze kilka piosenek. Pocałunkom nie było końca. Postanowiliśmy usiąść bliżej krawędzi klifu. Zbliżał się zachód słońca. Przenieśliśmy koc przed krawędź. Usiadłam z przodu. Po chwili poczułam ramiona chłopaka, który objął mnie siadając za mną. zachód słońca nad oceanem był piękny. W tamtej chwili czuliśmy się bogami wszystkiego co nas otaczało. Liczyliśmy się tylko my.
___________________________
Nowy rozdział. ;3 Dłuższy. ;3 I jedyny dzisiejszego dnia. ;* Kocham Was. I dziękuję za rozmowę @AnkaDarznik <3
______________________________________
Nowy rozdzia

3 komentarze:

  1. Piękny <3 <3 <3
    allaroundtheworldmylifewithjustin.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się bardzo podoba i czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń