piątek, 5 kwietnia 2013

1.

- Zuzka! Schodź szybko na dół. Spóźnisz się na lekcje!
- No już idę! – zabrałam swoją torbę z łóżka i zeszłam do kuchni, gdzie czekała mama. – Gdzie tata?
- Wyszedł już do pracy. – odpowiedziała rodzicielka podając mi pudełko ze śniadaniem.
- Dzięki.- cmoknęłam ją w policzek i ruszyłam w stronę drzwi. – Pa mamo! Powiedz tacie, żeby przyjechał po mnie o 18. Dziś mam trening!
- Dobrze, dobrze. Zmykaj. – usłyszałam jeszcze cichy chichot mojej mamy.
Do szkoły miałam niedaleko. Trzy przecznice dalej mieścił się budynek mojej szkoły. Chodzę do niej już 3 lata.  Moim zdaniem lepszej szkoły nie mogłam wybrać. Przed budynkiem spotkałam Nikolę.
- Hej mała. – przywitałam się, cmokając przyjaciółkę w policzek.
- Hej Zuzka. – odparła dziwnym tonem.
- Co jest?
- Matma. Koleś mnie zabije jeśli dostanę jeszcze jedną pałę. – odpowiedziała kierując się w kierunku drzwi wejściowych.
- Znów nie zrozumiałaś tematu? Mogłaś przyjść. Bym ci wytłumaczyła.
- Nie mogłam. Widziałam się wczoraj z Michałem. – odparła. – Wiesz przecież, że się między nami psuje. Myślałam, że wczorajsze spotkanie coś zmieni.
- Zmieniło?
- Niestety nie. Wieczór spędzony przed telewizorem.- odpowiedziała zasmucona.
Zadzwonił dzwonek, oznajmiający nam, że właśnie zaczęła się lekcja. Weszłyśmy posłusznie do klasy za nauczycielem. Jak zwykle sprawdzanie obecności. Zapisanie nowego tematu. Iiii.. Pytanie z pracy domowej.
- No to może poprosimy…. – widziałam jak palec nauczyciela kieruje się w dół listy.
- Ja bym chciała się zgłosić. – wstałam i poczułam na sobie wzrok reszty klasy.
- Panna Zuzanna. Proszę bardzo. Zapraszam z zeszytem. – przechodząc między ławkami słyszałam odgłosy pełne ulgi. Popatrzyłam kątem oka na przyjaciółkę, która ruchem ust wypowiedziała ciche: dziękuję.
Dalsza część lekcji minęła spokojnie. Nauczyciel dyktował, my zapisywaliśmy i po cichu rozwiązywaliśmy zadania. Reszta lekcji minęła również szybko. Nikola jeszcze kilkakrotnie dziękowała mi za sprawę na matmie. Zaprosiła mnie na noc do domu. Pizza, komedie romantyczne i te sprawy.  Zgodziłam się. Wychodząc ze szkoły rozłączyłyśmy się. Ona poszła do domu. Ja na trening. Zmierzając w kierunku sali tanecznej zauważyłam grupkę dziewczyn, które oglądały ze słodkimi oczkami jakieś plakaty. Kątem oka zauważyłam jakiegoś chłopaka, który się na tych plakatach znajdował.
- Kolejna gwiazdka. – pomyślałam.
Weszłam na salę. Były już moje koleżanki z zajęć więc mogłyśmy iść się już przebrać w wygodniejszy strój do tańca. Po kilkunastu minutach ćwiczyłyśmy już przed dużymi lustrami z trenerką. Taniec to był mój świat. Od kiedy pamiętam zawsze, gdy słyszałam muzykę moje ciało przechodził śmieszny dreszcz i rwało się do tańca. Taaak. To na pewno przeznaczenie. Dziś na zajęciach usłyszałam nową piosenkę. Nie znałam jej. Ale głos chłopaka bardzo mi się spodobał. Wsłuchałam się w jej rytm i próbowałam coś do tego zatańczyć.
- Brawo Zuza! To było świetne. – usłyszałam głos trenerki, wyrywający mnie z tanecznego transu.- Musisz to powtórzyć. To musi być w nowym układzie.
- Ale ja nie pamiętam… - stałam bezradnie. Nie ogarniałam co się ze mną dzieje. Na szczęście jedna z koleżanek zapamiętała co nie co z mojego „tańca”. Trenerka podeszła z powrotem do sprzętu od muzyki i włączyła od nowa tą piosenkę. Znów przeszedł mnie dreszcz jednak teraz uważnie obserwowałam koleżankę. Po kilku próbach zakończyłyśmy trening.
- Dziewczyny. Pamiętajcie, że niedługo wakacje. Wiem, że niektórym z Was nie będzie chciało się chodzić na zajęcia bądź tez wyjedziecie gdzieś na dłuższe wakacje. Ale nie zapominajcie o tańcu. To wszystko na dziś. Dzięki dziewczyny.  – powiedziała trenerka po czym zwróciła się do mnie. – Zuza, poczekaj chwilkę.
- Tak? – odparłam zdziwiona. – Coś z moim tańcem jest nie tak? Ja się poprawię…
- Zuzka.. Byłaś niesamowita. Dziewczyno. Tańczysz nieziemsko. Czujesz muzykę.
- Tak, no bo ja… Ta piosenka…- zaczęłam się jąkać.
- Wiele osiągniesz . Mówię Ci to ja. – odpowiedziała rozbawiona. – No zmykaj już.
- Dziękuję. Do zobaczenia w poniedziałek. – pożegnałam się.

1 komentarz: