wtorek, 28 maja 2013

43.

Kolejne dni upływały szybko. Koncert w Szwajcarii oraz we Włoszech minął bez żadnych problemów. Uwielbiam patrzeć na twarze Beliebers. Każda z nich inaczej okazywała uczucia do Jusa. Jednak jedno je łączy. Miłość do tego swojego idola. Z rodzicami kontaktowałam się codziennie dopytując czy bilety dotarły. Gdy wylatywaliśmy ze Szwajcarii dostałam wiadomość o dostarczonej przesyłce. Wieczorem mieli zanieść jeden z biletów Nicoli. Nie mogłam się doczekać kiedy w końcu ich zobaczę. Uściskam dziadków i przyjaciółkę. Dzień wcześniej się z Nimi spotkam, a wieczorem będą mogli zobaczyć show Justina. W końcu nadszedł dzień wyjazdu do Polski. To miła być długa i męcząca podróż, ponieważ nie przesiadaliśmy się do samolotów. Całą drogę musieliśmy pokonać autobusami. Nawet Justin jechał z nami. Ucieszyło mnie to, ponieważ chciałam Go mieć przy sobie w tamtej chwili. Wiedziałam, że podróż TourBusem Go bardzo zmęczy, ale cieszyłam się, że niedługo spełnią się marzenia Polskich Beliebers. Niektóre z nich czekały od samego początku kariery Justina na ten koncert.
Połowę drogi przespałam we wnęce. Justin w tym czasie rozmawiał z resztą omawiając kolejne show. W końcu poczułam jak kładzie się obok i delikatnie mnie obejmuje, składając na czubku głowy pocałunek. Zawsze rozczulał mnie ten mały gest.
Obudził nas krzyk. Zdezorientowana szybko wstałam. Usiadłam przestraszona nie wiedząc co się dzieje.
- Co się stało?! - krzyknął Justin w kierunku przodu autobusu.
- Polska się stała, odkrzyknął jeden z tancerzy.
Justin popatrzył na mnie i szeroko się uśmiechnął.
- Witaj w domu Skarbie. - szepnął i mocno mnie przytulił. Złapałam Go za dłoń i poprowadziłam na przód autobusu, żebyśmy lepiej widzieli okolicę. Usiedliśmy na siedzeniach. Byliśmy na granicy. Na szczęście nie było żadnego problemu i mogliśmy ruszyć dalej. BieberTeam był zachwycony widokami. Cieszyłam się, że mój kraj się im spodobał. Robili zdjęcia i pytali o różne rzeczy. Z uśmiechem na twarzy wszystko im opowiadałam. Po jakimś czasie zadzwoniłam do rodziców, że za jakąś godzinkę będziemy na miejscu. Poprosiłam ich, żeby przybyli do naszego hotelu, bo wyjście będzie uniemożliwione. Zapytałam co z Nicolą. Odpowiedzieli, że przekazali jej bilet więc powinna być. Mówili jej również, że będą w hotelu. Zamartwiałam się, bo bardzo chciałam spotkać przyjaciółkę jeszcze przed koncertem. W końcu dotarliśmy do Łodzi. Wielki znak oznajmił nam dotarcie do celu. Gdzieniegdzie można było ujrzeć ludzi. Jednak to dopiero był początek. Nagle się zatrzymaliśmy. Spojrzałam na Justina, który tylko ścisnął mnie za dłoń.
- Skarbie. To tylko na chwilę. Nie przejdę głównym wejściem. - powiedział po czym cmoknął mnie w usta. Wziął bluzę, którą założył i udał się do drzwi autobusu. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam małego busika. Justin otworzył drzwi i szybko przeniósł się do tamtego pojazdu. Patrzyłam jak odjeżdża. W końcu i my ruszyliśmy. Już z dala można było usłyszeć śpiew. Gdy TourBusy wyłoniły się zza świateł tłum stojący przy drodze zaczął krzyczeć i machać. Patrzyłam na to z niedowierzaniem. Reszta BieberTeamu patrzyła z uśmiechem na twarzy. Co niektórzy robili zdjęcia przez szybę. Podjechaliśmy przed główne wejście.
- Bierzemy walizki i zwinnymi ruchami szybko do hotelu. Raz, dwa. - ponaglał jeden z ochroniarzy. Łzy napłynęły mi do oczu. To mój kraj. Za chwilę ujrzę z powrotem Justina. Ujrzę rodziców i dziadków. Sill podeszła do mnie i mocno ścisnęła mnie za dłoń.
- Masz piękny kraj. - uśmiechnęła się.
- Dziękuję. - powiedziałam.
W końcu otworzyliśmy drzwi TourBusa. W tamtym momencie nie słyszałam nic. Patrzyłam oniemiała na wszystkie Beliebers zgromadzone przed hotelem. Widziałam łzy w ich oczach. One jeszcze nie uwierzyły. Po kolei wychodziliśmy z autobusu i kierowaliśmy się w stronę wejścia. Wszyscy robili Nam zdjęcia. Wyciągali dłonie. Krzyczeli nasze imiona. Usłyszałam również swoje. Uśmiechnęłam się pod nosem. Widziałam transparenty, plakaty, płyty. Wyczekiwali aż Justin pojawi się w wyjściu TourBusa. Niestety. Nikt więcej z niego nie wysiadł. My natomiast weszliśmy do budynku hotelu. Ujrzałam piękny hol. Po chwili krzyki ucichły. Budynek miał dźwiękoszczelne szyby i drzwi. Przeszliśmy kawałek dalej i ujrzałam ich. Najważniejsze osoby w moim życiu stały obok siebie. Popatrzyłam na nich widząc jak Justin rozmawia z moimi rodzicami, którzy tłumaczyli pokrótce dziadkom. Babcia pogłaskała Jusa po głowie na co ten się uśmiechnął. W końcu chłopak odwrócił głowę w moim kierunku i szeroko się uśmiechnął. Ja natomiast niewiele myśląc rzuciłam swój bagaż na posadzkę i szybko rzuciłam się w ramiona rodziny. Nie obyło się bez łez i uścisków. Po krótkiej rozmowie, Justin poprosił, żebyśmy przeszli do apartamentu wtedy łatwiej nam będzie ze sobą rozmawiać. Tak też zrobiliśmy. Wybraliśmy windę, gdyż wiek dziadków nie pozwalał im do końca na podróż po schodach. Gdy weszliśmy do apartamentu Justina, zobaczyłam reakcję rodziny. Ja przyzwyczaiłam się do tego jak Jego pokoje wyglądają, Oni jeszcze nie. Zaśmiałam się. Rozgościli się.
Większość dnia spędziliśmy na rozmowie. Opowiadałam im jak pięknie jest w trasie. Chociaż czasami jest ciężko to dajemy radę. Pokazywaliśmy im zdjęcia i filmiki, które udało nam się zrobić. Pamiątki, które zabraliśmy ze sobą i inne. Próbowałam dodzwonić się do Nicoli, ta jednak nie odbierała. Ze względu, że musieliśmy rano wstać, musiałam pożegnać się z rodziną. Justin wykupił im nocleg w hotelu, także daleko nie odeszli. Gdy tylko wyszli przytuliłam mocno Justina.
- Dziękuję Ci. Tak bardzo Ci dziękuję. - powiedziałam i rozpłakałam się.
On natomiast wziął mnie na ręce i mocno wtulił w siebie. Poszliśmy pod prysznic. Obydwoje byliśmy zmęczeni, więc spokojnie wzięliśmy prysznic i położyliśmy się spać. Gdy raz przebudziłam się w nocy, ujrzałam Justina nad książką. Uśmiechnęłam się tylko i z powrotem zasnęłam.
Rano wstaliśmy dość wcześnie. Znów mogliśmy usłyszeć śpiewy i krzyki fanów Jusa przed hotelem. Justin postanowił dodać zdjęcie, które zrobił wjeżdżając do Polski. Po chwili usłyszeliśmy krzyk:'Justin dodał zdjęcie na instagramie'! Zaczęłam się śmiać na co Justin mi zawtórował. Postanowiliśmy skorzystać ze spa oraz basenu dla odprężenia przed koncertem. Oczywiście BieberTeam również skorzystał. Jak się okazało również dziadkowie Justina dojechali do Nas. Justin przedstawił im mnie i wspólnie z naszymi rodzinami i przyjaciółmi poszliśmy czerpać przyjemność z atrakcji hotelu. Jednak sielanka nie trwała długo. Nadeszła pora jechać na koncert. Justin miał jeszcze M&G więc wcześniej się z Nim pożegnałam. Wspólnie pojechaliśmy pod Arenę, gdzie czekała już ogromna rzesza fanów. Postanowiliśmy rozdać jeszcze kilka biletów, więc mała rundka dookoła areny dobrze Nam zrobiła. Jednak nadszedł upragniony moment koncertu. Justin  pojawił się na scenie. A łzom nie było końca.
_______________________________________________
Wiem. Wiem. Zawaliłam z tym rozdziałem. WIEM i przepraszam. Nie nadaję się chyba do pisania. Nie wiem co ja sobie wyobrażałam... No ale nic. Jeśli chcecie dalszych rozdziałów czekam na 12 komentarzy. ;c

6 komentarzy:

  1. Natalko moja droga <3 ja Ci poprostu nakopie do tego twojego tylka noo

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne! :)
    Mogłaś napisać jak zareagowała na Justina rodzina, przyjaciele no wiesz o co mi chodzi ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham. Wspaniały. Czekam nn. Dodaj szybko. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świeeeetny! Dodaj szybko kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki Tobie znowu poczułam atmosferę koncertu <3
    Soooo nice.
    Fajnie, że prawdziwe wydarzenia zestawiłaś z fikcją. ;)
    Jak dla mnie błędów także nie ma, więc pisz :)

    OdpowiedzUsuń